Archiwum bloga

piątek, 13 sierpnia 2021

ROZŁAM NIEUNIKNIENIE... NIEPODZIELNY

(Nie)istnienie wśród umyślonych rozbieżności.

Czemuż służyć ma negowanie prostoty?
Jeśli ją piętnuję, odbieram sobie przyzwolenie na i tak nieuchronną przecie porażkę, przedwcześnie karcąc głupotę za jej łaskawość w obdarzaniu mnie mądrością. Czyż wówczas nie pogardzam także i wzniosłością?      

Jakiż jest zaś cel odrzucania wzniosłości?
Powodowany niechęcią do uznania jej niewystarczalności (którą uznaję za hańbiącą) w obliczu pragnienia wydania ostatecznego werdyktu, nakładam na siebie prawo do bezmyślności. Lecz czy wobec tego okazuję jej szacunek, gdy spotykam ją pośród postaw uprzednio wzgardzonych?

Dlaczegóż więc wciąż zapytuję „dlaczego?”?
A czemuż to miałbym tego nie czynić? 



niedziela, 25 kwietnia 2021

DO CIEBIE, ŚWIECIE

Jakżeż mógłbym się gniewać na Ciebie, Boże

Za chmur kłębiastych czupiradła,
Rozjaśniony błękit przestworzy pstrzące,
Choć mym oczom zawadzają nieraz,
Widoki wyczekiwane przysłaniając    

Za korony drzew rozłożystych miotanie
Wichrem niespokojnem,
Co choć gałęzie pod nogi strąca,
Za schronienie służy wczas dżdżu rzęsistego    
 
Za sitowia szmer cichuteńki,  
Kołysanką dla wydr będący,
Wśród toni jeziornych niesioną
U dnia letniego schyłku,
Choć ciszę słodką kala w mych uszach            

Za ptactwa rozświergotanego lot niechybotliwy,
Co szyku zadaje skrzydeł miarowem trzepotaniem,
A ucztą jest dla podziwu mego,
Choć majestatu gdzie indziej pierwej upatrywać pragnąłem

Za piasku ziarna drobne,
Plażę plażą czyniące,
Co choć pod paznokciami chrzęszczą,
Spaceru błogiego częścią są nieodzowną         
        
Za dziecięcia śmiech perlisty,
Co choć w troski perzynę obraca się z czasem,
Wspomnień wielobarwnych skrywa skarbnicę    
 
Za matczynych objęć ciepło,
Co choć kłopotliwym bywa,
Jak słońce budynków ściany pieści me serce,
Czułości oznak złaknione        

Za dłoń bezsilnością niewysłowioną w pięść zaciśniętą,
Co choć bólu tony wygrywa
Na klawiszach spowszedniałej codzienności,
Pokory i zrozumienia nauczycielem jest najhojniejszym          

Za tę ulotność wszelaką,
Co choć przed wzrokiem mym ucieka,
Tak bywa przepiękną, gdy w kontemplacji przypływach
Zdaje się być pojętą   

Gdzie radość i złość,
Gdzie żałość i ekstaza,
Gdzie spokój i wzburzenie,
Gdzie grom uderza i łuna się ślizga,
Gdzie niebo i morze,
I tutaj także, pod stopami wędrówką strudzonymi  

Tu, gdzie piękno gości jeno przez moment,
Wieczności odbiciem mglistym się stając




piątek, 16 kwietnia 2021

MYŚLĘ, WIĘC ZNIKAM

Kim jest ten, który pyta o intuicji naturę?
Wątpiącym w słuszność rozwiązań, jakie mu intuicja podsuwa.
Kim jest więc ów wątpiący?
Tym, który zbytnio zawierza temu, co według niego określa jego "ja".
Czemuż jednak nie porzuci wiary na rzecz wiary?
To przecież takie łatwe. Tyle już razy tego dokonywał, niepokój w sobie ugłaskując.
Wierzy w mądrość swoją i czyjąś. Lecz czy mimo to... wie?
Jeśliby wiedział, toby nie pytał.
Jednakże jeśli twierdzi, że wie, w istocie wierzy w to, iż wie.
Dlaczego pragnie wierzyć, skoro już wie?
Nie wie, że wie. I wobec tej niewiedzy wierzy, iż nie wie.


Zagłębienie w ziemi wypełnia się kroplami deszczu, stając się ich tymczasowym siedliskiem.
Umysł przywodzi na myśl sadzawkę - i dlań nadchodzi bowiem dżdżysta pora.
Stwarzając siebie wciąż na nowo, otwiera się i zamyka; przekształca się, przeobraża, na przemian to raz wypiętrza, to opada.
Myśli o myślach. Płodzi je i rodzi, i je także przyjmuje, następnie nimi nasiąka.
Nawet jeśli woli podziwiać chwasty, niż tulić się do uginającego się pod ciężarem wydanych owoców krzewu, czemuż miałby ich nie wchłaniać? 




niedziela, 4 kwietnia 2021

SPOSTRZEŻENIA I PRZEMYŚLENIA, CZ. IX

Nie pytaj o zdanie. Nie pytaj o zgodę. Nie pytaj: którą drogą podążać? Która jest tą właściwą?
Zamilknij. I spójrz na swe stopy.
Właśnie nią kroczysz.

***

Cokolwiek człowiek czyni najsampierw dla siebie, czyni to też dla innych. Cokolwiek zaś czyni naprzód dla innych, urąga duszy swej, jak i cudzej. 

***

Wyciskaj sok z owoców życia, i nie żałuj ni kropli. Jeśli którąś uronisz, życzliwym bądź wobec swej nieopatrzności.
Każdemu kwitnie jego drzewo, którego potomstwem nasycić się zdoła.

***

Jeśli ci przyniosą zastawę, stłucz ją jeszcze na oczach obdarowujących. Wyrazu wdzięczności znakomitszego uświadczyć nie sposób.

***

Pragniesz?
Napij się.
Łakniesz?
Nie odmawiaj jedzenia.
Odczuwasz zmęczenie?
Ułóż się do snu.
Serce wali ci jak młotem?
Kochaj tak, jak potrafisz.
Cierpisz?
Wbij cierń głębiej w ranę.
Łzy cisną ci się do oczu?
Nie chowaj ich pod powiekami.
Wówczas sekret przestanie być sekretem.





RZECZ O GŁOWIE I MURZE

Pojęcie "wszystkiego", z ramienia przyjęcia ograniczonej perspektywy intelektualnej, jest upraszczającą abstrakcją, zniekształconą wyobrażeniami czerpanymi z kolektywnych wzorców; używane (świadomie bądź nie) w komunikacji przejawia się jako eufemizm, słowoodtwórcza figura zastępcza dla niewiedzy i/lub braku zrozumienia, co do którego przyznać się jest nam tak trudno. Dlatego też mówiąc o "wszystkim", odwołujemy się jedynie do koncepcji, których mnogość stanowczo przekracza liczbę umysłów, które to te koncepcje zdolne są stworzyć.

Istotnym jest, że badając naturę świata zewnętrznego (fizycznego, a więc zmysłowego), nie tylko odkrywamy jego własności, lecz także tworzymy nadbudowę dla tych własności w postaci szeregu pojęć opisujących charakter badanych zjawisk - i to do nich się odwołujemy, nie zaś do samej istoty tej rzeczy, która podlega naszemu postrzeganiu. A dzieje się tak dlatego, że rzadko kiedy zajmujemy się również naturą... postrzegania.


***

 "Zaprzeć się" to znaczy "wyprzeć się", a "wyprzeć się" to "wyrazić niechęć, wstręt, lęk, obawę".

Wyparcie jest pierwszorzędną reakcją na to, czego umysł w samym sobie nie rozumie (gdyż nie chce zrozumieć), a więc siłą rzeczy stanowi tę jego część, którą w zamyśle pragnie uzewnętrznić, choć w istocie nią nie jest.

"Pozbyć się" oznacza negację, nie afirmację. W efekcie jedynym, co umysł zmienia, jest dołożenie kolejnej cegiełki do tego obrazu samego siebie, którego chce się pozbyć.

I tak oto mur wznosi się dalej, mimo iż miał runąć.

Runie zaś dopiero wtedy, gdy nikt nie zechce go zburzyć.




TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

Drogi Czytelniku,  Skoro już tu trafiłeś, miło mi Cię powitać. Usiądź wygodnie i rozgość się. Jeśli chcesz, przygotuj też sobie coś do przek...