Archiwum bloga

poniedziałek, 25 stycznia 2021

UWIERZYĆ, BY WIEDZIEĆ

Od jutrzenki wieku sceptycyzmu filozofowie, uznający samych siebie za głosicieli prawdy dokumentnie obnażonej, uparcie walczą - w sposób mający nie pozostawiać wątpliwości co do ostatecznego celu prowadzenia tejże walki - o wyzwolenie umysłu, domagając się puszczenia z dymem zabobonnych pryncypiów. Jednak, na ich nieszczęście, czego dostrzec - jak się zdaje - nie chcą, przedmiot ich krytycznych badań umacnia się z każdym kolejnym słowem sprzeciwu wobec ludzkiej tępoty, która wkrada się i w ich rzekomo nieskazitelną metodę postrzegania rzeczywistości. 

Skądże jednak ten/te paradoks(y)?  

Z postępującej scjentyzacji, pragnącej(!) "w uczciwości swojej" i przez wzgląd na "bezpieczeństwo" poznania wyrugować zmysłowość, i odwołującej się tym samym do zmysłowości.
Z odwoływania się do zmysłowości i „grania” na wrażliwości będącej jej przejawem, w obronie scjentyzmu, który tak gorliwie opowiada się za zwalczaniem "nienaukowych bzdur".   
Z nawoływania do milczenia, jeśli konsekwencją otworzenia ust miałyby stać się przekonania zastępujące (przynajmniej tymczasowo) dowody uznane za niewystarczające, a następnie z udzielania odpowiedzi opartych na przekonaniach wynikających z tychże dowodów(!). 
Z ośmieszania („w służbie nauki”) stawianych hipotez i zasugerowanych możliwych wyjaśnień/rozwiązań za sprawą alegorii deprecjonujących znaczenie podejmowanego tematu (syndrom skrzydlatej wróżki-zębuszki znalezionej w kwiecie tulipana wciąż żywy).  

Zaufać sobie i jednocześnie nie zwątpić w świat - arcytrudna to sztuka. 

                                                                                               ***



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

Drogi Czytelniku,  Skoro już tu trafiłeś, miło mi Cię powitać. Usiądź wygodnie i rozgość się. Jeśli chcesz, przygotuj też sobie coś do przek...