Archiwum bloga

sobota, 26 grudnia 2020

O SZASTANIU TYM, CO NAJCENNIEJSZE

Kupczenie własnym ciałem jest nierozerwalnie związane z kupczeniem własnym umysłem. 

Nie ocali człowieka pokrętna logika orzeczenia "nie jestem przecież swoim umysłem, gdyż mój umysł jako taki nie istnieje", złożonego jako hołd dla mistycznej myśli łowców dusz, nad którą pogardzająca nią niegdyś nauka ze skryptem pękającym w szwach od statystyk odprawia dziś czołobitne nabożeństwa (ileż to niewygód człowiek może (pragnąć?) znieść w obronie przekonań, których nie ma!). Na nic zdadzą się też tłumaczenia, że albo seksualność człowieka jest grzeszna i przeto - jak każdy występek przeciwko Stwórcy - ohydna, i jako taka winna być sprawą całkowicie odseparowaną od prawego, cnotliwego umysłu, pozostając w ciemności ku chwale pożądanej niewiedzy (skądże jednak ten strach?), albo wywleczona na światło dzienne, gdzie bezwstydność jest tylko rewolucyjnym hasłem, a rzekomi wyznawcy nieskrępowanego (doprawdy?) zażywania uciech ciała kryją się jak szczury po norach rozpusty (gdzież się podziała odwaga, jeśli nie była jedynie pokazową pyskówką?). 

Obie formy wyrazu są jedynie ucieczką, ziemią obiecaną dla naiwnych głupców, która z czasem okazuje się piekłem, przed którym w popłochu się umykało. 

Czy to, co oferujesz, ma jakąkolwiek wartość, czy może jest tylko obrazem, mającym za zadanie zamaskować brak jakichkolwiek wartości? Jeśli wiedziałbyś, co tak naprawdę oferujesz, rozbiłbyś wszystkie lustra, w których co rusz się przeglądasz. Jeśli zrozumiałbyś, że dobrowolna utrata tego, co jest wartością samą w sobie zaprawdę po stokroć bardziej czyni cię nędzarzem pozbawionym woli istnienia, bijącego serca, kręgosłupa i krwi szumiącej w żyłach, oddałbyś ostatni łach, który cię okrywa, by następnie stanąć nagim w pełnym słońcu. 

"Pragnę twojego ciała".
"Pragnę cię". 

Różnica jest kolosalna. 

I widoczna gołym okiem. 

Prostytucja jako taka jest najszlachetniejszą formą sprzedaży. Jest nią, ponieważ jest jawna. Tutaj gra pozorów nie wykracza poza wąskie ramy pruderyjnej kokieterii, która kończy się wraz z chwilą popadnięcia w zawodową rutynę. Odkrywa to, co inne, bardziej wysublimowane i wyszukane formy transakcji międzyludzkich starają się ukryć. Nie udaje, że pragnienie zaspokojenia żądzy ogołoconej ze wszechogarniającego podniecenia nie manifestuje się w kompulsywnym akcie do tego celu przeznaczonym. I przez beznamiętne obnażenie ciała odsłania ból, którego źródłem jest brak zrozumienia istoty miłości, o którą wciąż i wciąż tak uparcie się zabiega. 

Jakimże bowiem sposobem ludzie mogą oczekiwać, by otrzymać w zamian godność, skoro tym, co tak naprawdę sprzedają, jest właśnie ona? Jakimże sposobem mają odnaleźć radość życia, skoro żebrząc o nią wyrzucają ją na bruk lekką ręką, jako zapłatę otrzymując coś o wiele gorszego niż pogardliwe splunięcie w twarz - zgodę na jej sprzeniewierzenie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

TRAFIŁEŚ TU - I CO DALEJ?

Drogi Czytelniku,  Skoro już tu trafiłeś, miło mi Cię powitać. Usiądź wygodnie i rozgość się. Jeśli chcesz, przygotuj też sobie coś do przek...